Morza i oceany zawsze miały wiele tajemnic. Wiele legend i legend związanych jest z okrutnymi bogami morskimi, z istotami żyjącymi w ciemnych głębinach wód. Nawet w czasach współczesnych istnieją opowieści na żywo o przerażających i tajemniczych statkach-widmach, które żeglarze mogą spotkać na otwartym morzu, oceanie.
![Image Image](https://images.culturehatti.com/img/kultura-i-obshestvo/23/5-zhutkih-istorij-o-korablyah-prizrakah.jpg)
Mistyczne i tajemnicze, przerażające i ponure historie, opowieści, legendy przez cały czas cieszyły się dużym zainteresowaniem ludzi. Jeśli przejdziesz do popularnego zasobu wideo YouTube, możesz znaleźć wiele kanałów, których tematy są niewytłumaczalne, nieziemskie. Jednym z popularnych tematów, które można znaleźć nie tylko na YouTube, ale także w Internecie, w książkach i kinie, jest temat statków widm.
Większość legend związanych ze statkami pojawiła się w latach 1600–1900. Jednak od czasu do czasu powstają nowe historie, gdy jakiś statek nieoczekiwanie rozbija się, a następnie jest zauważany na wodach morskich / oceanicznych lub w sytuacjach, gdy statek nagle znika w jednym miejscu, a po tym jest widziany w zupełnie innym obszary.
Strach przed takimi statkami jest uzasadniony: spotkanie z dryfującym, niekontrolowanym statkiem stanowi bardzo realne zagrożenie dla żeglarzy i podróżników, szczególnie przy złej pogodzie. Jednak wiele legend o statkach-duchach ma dodatkowe niesamowite cechy i niuanse. Mówią o niektórych statkach, które spotykając się z nimi obiecują śmierć całej załogi na pokładzie statku. Mówią o innych, że są przeklęci, a tylko żeglarz musi patrzeć na statek, który nie jest jasny, skąd przybył, jak on - żeglarz - natychmiast zamieni się w popiół lub jego dusza zostanie przeklęta na zawsze, po śmierci „unosząc się” między światami.
![Image Image](https://images.culturehatti.com/img/kultura-i-obshestvo/23/5-zhutkih-istorij-o-korablyah-prizrakah_1.jpg)
W mitach i folklorze różnych narodów bardzo popularny jest obraz niebezpiecznego statku wyłaniającego się z mgły lub burzowych ciemnych wód. Na przykład w mitologii germańsko-skandynawskiej znajduje się naczynie o nazwie Naglfar. Cały ten statek został stworzony z gwoździ umarłych, statek jest kontrolowany przez samego boga Lokiego i powinien pojawić się w czasie sądu, kiedy rozpocznie się Ragnarok (śmierć bogów i światów). Ponadto obraz strasznego statku-widma pojawia się w północnych opowieściach. Na przykład w historii „Yu z wysp morskich” jest chwila, w której opowiada się o zatopionym żaglowcu, na którego pokładzie zmarli - księżyce, żeglarze i utonięci ludzie jęczą i płaczą.
Wśród wielu starych i nowych opowieści o statkach widmowych jest kilka szczególnie ciekawych i godnych uwagi, które do dziś są aktywnie dyskutowane i wzbudzają prawdziwe zainteresowanie.
„Caleuche” - zabawny statek-widmo
Legenda o statku „Kaleuce” jest powszechna na wyspach Chileo. Archipelag znajduje się na Oceanie Spokojnym. Warto zauważyć, że historia tego martwego statku różni się pod wieloma względami od opowieści o innych statkach-widmach.
Dosłownie każdy może zobaczyć Kaleuche. Ten statek pojawia się u wybrzeży wysp każdej nocy. To tylko według legendy, stanowi poważne zagrożenie dla każdego żywego człowieka. Plotka głosi, że nawet jeśli spojrzysz na ten statek jednym okiem, możesz zamienić się w kamień, suchy krzak lub drzewo. Co więcej, dusza ludzka pozostanie przy życiu, na zawsze uwięziona w zamrożonym ciele.
„Kaleuche” wychodzi z fal morskich nawet przy złej pogodzie, w pobliżu archipelagu. Jest to jednak widoczne tylko przez kilka minut, po czym, jak mówią, szybko zanurza się z powrotem w głębiny wód oceanicznych.
Inną charakterystyczną cechą tego widmowego statku jest to, że na zewnątrz wygląda wyjątkowo pociągająco, atrakcyjnie. Kaleuche to jasny statek. Śmiech i muzyka słychać z jego bota, a nie jęki i przekleństwa, chociaż według legendy są martwi ludzie, którzy wyłonili się z wód Pacyfiku.
Mieszkańcy Wysp Chileo są pewni, że ten statek jest kontrolowany przez syreny i trzy lokalne duchy wody: Pikoy, Chilota i Pinkoya.
„Copenhagen” („København”) - duńska żaglówka-widmo
W przeciwieństwie do Kaleuche, która nie ma sensownego tła i co do zasady nie jest jasne, skąd się wziął ten statek-widmo, żaglówka w Kopenhadze ma swoją własną historię; nie stała się od razu tajemniczym statkiem.
Ten statek został zbudowany w 1921 roku w Danii. Zgodnie z tymi standardami żaglówka okazała się bardzo niezawodna i dobrze wyposażona. Miał stalową obudowę, kilka mocnych elementów z mocnymi żaglami, napędy elektryczne, stację radiową. Żaglówka została stworzona jako łódź szkoleniowa, a następnie uczestniczyła w transporcie ładunków morskich.
W pierwszych latach nie było problemów z Kopenhagą, ale w 1928 roku doszło do tragedii. Statek nagle zniknął z radaru. Każdy kontakt z nim został przerwany. W tym czasie na jachcie znajdowało się ponad sześćdziesiąt osób. Ostatni raz skontaktowano się z Kopenhagą pod koniec grudnia określonego roku.
Kiedy stało się jasne, że nie ma sensu czekać, aż ktoś z załogi zagubionego żaglowca da sygnał, w tym SOS, postanowiono umieścić statek na liście poszukiwanych. Po pewnym czasie kapitanowie dwóch statków z Anglii i Norwegii poinformowali, że będąc na południowych wodach Oceanu Atlantyckiego, byli w stanie uchwycić sygnał dochodzący z boku Kopenhagi. Według obu żeglarzy wszystko było w porządku z załogą, ładunkiem i samą żaglówką w tym czasie. Jednostki poszukiwawcze zostały natychmiast wysłane na wskazane współrzędne, które jednak wróciły z niczym. Nie mogli znaleźć zaginionej żaglówki i nawet nie udało im się skontaktować z Duńczykami.
Pod koniec 1929 r. Twierdzono, że Kopenhaga w tajemniczy sposób zniknęła. Oficjalnie odnotowano, że statek został rozbity z powodu nieoczekiwanej burzy, wszyscy członkowie załogi zostali zabici.
Kilka lat później, w 1932 roku, ponownie ukazała się historia zaginionej Kopenhagi. Stało się tak, ponieważ szkielety odkryto na terytorium afrykańskiej pustyni Namib, które później zidentyfikowano jako kilku żeglarzy z duńskiego żaglowca. To, jak ludzie przybyli na ten teren, wciąż pozostaje tajemnicą.
W 1959 r. Kopenhaga po raz pierwszy pokazała się światu. Statek widmo wynurzył się z wód oceanicznych w pobliżu Afryki i w pełnym żaglu rzucił się na holenderski statek, którego kapitanowi cudem udało się uniknąć kolizji i to on później opowiedział tę historię. Według niego statek wyglądał na zupełnie nowy, bez uszkodzeń. Statek-widmo przelatujący obok holenderskiego parowca w jednej chwili po prostu stopił się nad wodą oceanu. Zarówno kapitan, jak i marynarze zdołali odczytać wytłoczoną na boku nazwę - „København”.
Tragiczna historia miłosna na pokładzie Lady Lovibond
13 lutego 1748 r. Na pokładzie statku Lady Lovibond odbył się ślub. Młody pan młody był kapitanem statku. Liczni goście obecni na uroczystości, a także cała załoga statku, dobrze się bawili, bawili się i świętowali święto. Jednak wśród nich była jedna osoba, na której twarzy nie było ani szczęścia, ani radości. Ten człowiek był głównym asystentem kapitana, aw niepełnym wymiarze godzin jego bliskim przyjacielem. Powód mroku tego mężczyzny był prosty: czuł czułość do swojej młodej żony i marzył, że ona do niego należy.
W nocy, pijany i zrozpaczony, młody człowiek zdecydował się na straszny czyn. Podczas gdy wszyscy goście i nowożeńcy spali, udał się na pokład, zabił sternika, a on sam stał przy steru. Przytłoczony gorzkimi uczuciami zakochany mężczyzna poprowadził Lady Lovibond w stronę Goodwin Miles, gdzie często łodzie żaglowe i parowce się rozbijały. W wyniku nadejścia nowego poranka ze statku nie pozostały żadne ślady. Nikt nie wie, czy się zawiesił, czy po prostu wyparował: połączenie zostało utracone, ale wraku nie znaleziono.
W 1798 r. Lady Lovibond została zauważona w pobliżu Kentu. Statek popłynął w morze pełnym żaglem i ostatecznie zniknął. Od tej chwili statek widmo przyciąga wzrok żeglarzy i podróżników co pięćdziesiąt lat, a tylko 13 lutego. Naoczni świadkowie powiedzieli, że statek wyglądał tak realnie, realnie, namacalnie, że próbowali mu pomóc, aby zapobiec na mieliźnie, ale wszystkie próby poszły na marne.
Plotka głosi, że następnym razem statek „Lady Lovibond” powinien pojawić się w lutym 2048 roku.
Legendarny „Latający Holender” („De Vliegende Hollander”)
Okropna historia wydarzyła się na statku „Latający Holender”, który był dowodzony przez kapitana Philipa van der Deckena w połowie 1600 roku. Statek, z wyjątkiem ładunku, transportował nowożeńców. Kapitan zakochał się w młodej dziewczynie, więc popełnił przestępstwo. W nocy zabił młodego męża, a następnie zaprosił niepocieszoną wdowę, aby została jego żoną. Ale przerażona dziewczyna odrzuciła taką ofertę, a następnie popełniła samobójstwo, rzucając się w zimne wody z boku statku.
Po pewnym czasie „Latający Holender” wpadł w straszną burzę. Marynarze powiedzieli, że burza została wysłana przez bogów za zabójstwo młodego mężczyzny i męczeństwo dziewczynki. Kapitanowi zaproponowano zabranie statku do zatoki, aby przeczekać burzę, a dopiero potem okrążyć Przylądek Dobrej Nadziei, w pobliżu którego znajdował się statek. Jednak Filip nie docenił takiej propozycji. Rozwścieczony zastrzelił kilku marynarzy, a następnie przeklął zarówno całą drużynę, siebie, jak i swój statek. Powiedział, że nikt nigdy nie wejdzie na Latającego Holendra i nie zatrzyma statku w spokojnej wodzie, dopóki nie przekroczą Przylądka Dobrej Nadziei.
Od tego czasu „Latający Holender” wraz z całą drużyną i jego okrutnym kapitanem był zmuszony błąkać się po falach do końca czasów. Raz na dziesięć lat kapitan ma okazję zejść na ląd i spróbować znaleźć kobietę, która dobrowolnie poślubi go właśnie tam. Tylko wtedy klątwa zostanie zdjęta.
Plotka głosi, że spotkanie z tym okropnym statkiem nie wróży dobrze. Statki, które widziały ducha na falach, były skazane na śmierć. Ale niektórzy żeglarze twierdzą również, że podczas spotkania z „Latającym Holendrem” otrzymywali wiadomości od umarłych - ludzi, którzy z tego czy innego powodu zginęli na wodach morskich.