Stany Zjednoczone, ukrywając się za walką o prawa człowieka i troską o sytuację polityczną w Wenezueli, próbują dyktować jej warunki. W rzeczywistości Stany Zjednoczone nie chcą przegapić korzyści ekonomicznych i chcą uchronić się przed „rosyjskim zagrożeniem”, które widzą we wszystkim.
Rok 2019 rozpoczął się kolejnym skandalem politycznym, który nie obejdzie się bez udziału Stanów Zjednoczonych. Ta potęga światowa zdecydowanie popiera samozwańczego kandydata Juana Guaido, który postanowił zostać prezydentem Wenezueli. Dlaczego Ameryka zaspokaja pragnienie tego marszałka parlamentu w jego dążeniu do objęcia stanowiska głowy państwa, dlaczego gabinet Trumpa ingeruje w politykę sąsiedniego kraju - teraz to zrozumiemy.
Kryzys wenezuelski i czego boi się Ameryka
Interwencja USA odbywa się na tle wewnętrznych problemów Caracas. Wenezuela ma duże rezerwy ropy i eksportuje prawie 95% czarnego złota. Ale ostatnio cena ropy wyraźnie spadła, co negatywnie wpłynęło na gospodarkę kraju.
Na tle tej sytuacji nasiliły się wewnętrzne konflikty polityczne. Niektórzy zauważyli, że rozpoczął się „Wenezuelski Majdan”, ale nie mógł się obejść bez interwencji USA.
Juan Guaido postanowił objąć stanowisko szefa państwa, usuwając obecnego prezydenta kraju Nicolasa Maduro. W tym samozwańczym kandydacie popiera biuro Trumpa. W rzeczywistości nie jest tak ważne dla rządu USA, który będzie rządził Wenezuelą, najważniejsze jest preferowanie najbardziej przychylnego kandydata i usunięcie Maduro.
Obecny władca Wenezueli w dobrych stosunkach z Rosją. Nasz kraj dokonuje tutaj dość dużych inwestycji. Ale to nie tylko przeszkadza Ameryce, ale także próbuje rozwiązać „chińskie pytanie”. W końcu inwestycje tego kraju w wenezuelską gospodarkę w 2017 r. Wyniosły 50 mld USD, a rosyjskie inwestycje na poziomie 17 mld USD.
Stany Zjednoczone nie mogą dopuścić, aby majątek państwowy tej Republiki Boliwariańskiej wpadł w ręce Chin lub Rosji. W końcu Ameryka uważa Wenezuelę za opłacalną stację benzynową, która znajduje się w pobliżu.
Wiadomo, że Rosja jest głównym dostawcą broni dla Wenezueli. Nasze kraje podpisały umowę określającą punkty współpracy wojskowej.
USA obawiają się, że Rosja utworzy swoje bazy wojskowe w Republice Boliwariańskiej, w bezpośrednim sąsiedztwie „wielkiej potęgi”.
Sankcje
Ostatnio to słowo jest znane każdemu Rosjaninowi. Ameryka uwielbia nakładać sankcje na kraje budzące zastrzeżenia i konkretnych obywateli. To samo dotyczy Wenezueli, niektórych jej mieszkańców. Ale wszystko zaczęło się na długo przed upadkiem 2019 roku.
Stosunki Stanów Zjednoczonych z tym sąsiednim krajem zaczęły się pogarszać za czasów Hugo Chaveza, który doprowadził Wenezuelę od końca XX wieku do 2013 roku. Następnie został zastąpiony przez Nicolasa Maduro, który do dziś jest legalnym prezydentem kraju.
Ale wraz z nową głową państwa rząd USA nie tylko nie mógł nawiązać stosunków, ale istniejące wcześniej różnice tylko się nasiliły.
Amerykańscy przywódcy nie tracą chwili, aby nie rozmawiać o problemach Wenezueli. Obejmują one tutaj: nieprzestrzeganie praw człowieka, obecność grup kolumbijskich, problem handlu narkotykami i terroryzmu.
Zaczęły karać niewiarygodny i zbuntowany kraj za panowania Baracka Obamy. Wiceprezydent Ameryki nałożył sankcje na członków rządu Wenezueli. Przywódcy parlamentu USA postanowili zamrozić aktywa i uniemożliwić niektórym krajom odwiedzanie tych, którzy ich zdaniem naruszają prawa człowieka w Republice Boliwariańskiej.
Trump poszedł jeszcze dalej. Cztery podpisane przez niego dekrety zaostrzyły sankcje wobec niektórych osób prawnych i fizycznych z Wenezueli.