Maniac Valery Andreev z Uralu w Orsku jest poszukiwany od 2012 roku. Jego ucieczka jest „zasługą” miejscowej policji. Ile kobiet faktycznie było jego ofiarami? Czy przestępca został dziś złapany?
![Image Image](https://images.culturehatti.com/img/kultura-i-obshestvo/34/valerij-andreev-biografiya-tvorchestvo-karera-lichnaya-zhizn.jpg)
Valery Andreev nazywa się „potworem z Orska”. Podobnie jak wielu innych maniaków zabójców, był on niczym niezwykłym, prowadził zwykłe życie, pracował, wychowywał dzieci. Co sprawiło, że popełnił straszne zbrodnie? Ile kobiet rzeczywiście zgwałcił i zabił? Dlaczego wciąż go nie złapano?
Biografia i rodzina potworów Orsk
Valery Andreev urodził się w połowie kwietnia 1957 r. (10 dzień). Nic nie wiadomo o jego dzieciństwie i młodości, rodzice. Był zwykłym, przeciętnym Rosjaninem, przez całe życie pracował jako kierowca ciężarówki podczas lotów długodystansowych. Przywództwo i koledzy scharakteryzowali go pozytywnie, zareagowali jako spokojna, wrażliwa, ale nieco wycofana osoba. Próbował nawet lecieć samotnie, poza tak zwaną „karawaną” ciężkich ciężarówek. Ale przez pewien czas nikt nie zwracał uwagi na tę cechę jego charakteru i zachowania.
Maniak miał także rodzinę - małżonka i dwoje dzieci. W chwili ujawnienia prawdziwej twarzy Waleryja Andreewa dzieci były już dorosłe. Jego żona nie mogła uwierzyć, że jej ukochany mężczyzna, z którym żyła pół życia, był dzikim i mordercą. W jednym z niewielu wywiadów kobieta powiedziała, że sytuacja nie pasuje do jej umysłu, zbrodnie, o które jest oskarżany, nie pasują do wizerunku osoby, którą zna. Ale udowodniono udział Valery'ego Andreeva w co najmniej trzech morderstwach. W sumie podejrzewa się go o siedem morderstw. I ile osiągnął, pracując jako kierowca ciężarówki i ostrożnie osłaniając swoje ślady, ogólnie - pozostaje tajemnicą.
Zbrodnia
Podczas dochodzenia policja ujawniła, że Valery Andreev zaczął gwałcić i zabijać swoich losowych towarzyszy podróży w 2006 roku. W tym czasie mężczyzna miał prawie 50 lat. Jaki był impuls, by popełnił tak poważne i straszne zbrodnie, nie wiadomo. Psychologowie uważają, że powodem tego nie jest punkt zwrotny, a fakt, że małżonek zaczął się starzeć i nie pasował już Andreevowi. Pragnienie przemocy było w nim od urodzenia, ale udało mu się to ukryć lub ukryć.
Valery odebrał swoje potencjalne ofiary na drodze lub na przystanku autobusowym. Zdecydował się na samotne dziewczynki, a większość z nich miała wówczas problemy osobiste. Eksperci są pewni, że maniak wyczuł to intuicyjnie.
Andreev dusił ofiary, dopóki nie stracili przytomności, ale zabił ich dopiero po tym, jak zgwałcił. Po przemocach zatrzymał kilka dziewcząt w swoim garażu na jakiś czas. Zamaskował ślady zbrodni w pokoju wapnem i kitem. Maniak przetransportował zwłoki na step, gdzie dzikie zwierzęta doprowadziły je do stanu, w którym dziewczęta można rozpoznać dopiero po badaniu na poziomie DNA. To wyrafinowanie w ukrywaniu dowodów i pozwoliło mu na długo ukrywać swoje przestępstwa.
Jak policja poszła na trop szaleńca
Przez 6 długich lat policja i prokuratorzy w Orsku starannie ukrywali informacje, że w mieście i jego okolicach pojawił się seryjny przestępca, zabijając dziewczęta i kobiety. Funkcjonariuszom organów ścigania, pod groźbą zwolnienia, zakazano dyskutowania na temat spraw pracowniczych poza ich biurami. Sprawa zyskała rozgłos po zniknięciu Olgi Zhuravleva. Maniak popełnił niewybaczalny błąd - wielu świadków widziało, jak dziewczyna wsiadła do jego samochodu, a potem zniknęła.
Valery Andreev i cała jego rodzina zostali wezwani na przesłuchanie, ale tego samego dnia zwolniono domniemanego zabójcę i gwałciciela. Policjanci usprawiedliwili tę wymówkę całkowicie absurdalnie - w tym czasie nie znaleźli żadnego powodu do zatrzymania mężczyzny. Po prostu dostał wezwanie do stawienia się na wydziale następnego dnia, ale Andreev się tam nie pojawił. Wcześnie rano wyjechał w nieznanym kierunku i od tego momentu do dziś nigdy go nie złapano, ale jego wina w kilku odcinkach została już udowodniona.
Kilka dni po ucieczce Valery Andreev zadzwonił do żony z telefonu innej osoby. Na jej rozsądne pytanie, dlaczego się ukrywa, odpowiedział - „niech zrozumieją”. Potem wielu zwykłych ludzi uznało, że jest niewinny i po prostu nie ma nadziei na sprawiedliwość. Ale podczas przeszukania jego działającego samochodu, policja znalazła liczne dowody zbrodni - ślady krwi, rzeczy osobistych i biżuterii ofiar.